Bardzo lubię automatyzować nudne procesy. Dzięki temu, że robią się one automatycznie, jest to bezpieczniejsze, szybsze i oszczędza mi czas. Ostatnio bawię się automatyzacjami na moim blogu i postanowiłem je opisać. Co więcej - możesz je już dzisiaj zaimplementować na swoim blogu i zyskać więcej wolnego czasu.
Według mnie na pewno nie na początku. Warto najpierw przejść dany proces ręcznie. Dlaczego? Bo na samym początku proces może nie być doskonały lub możesz nawet nie znać go w całości. Dlatego warto najpierw testować najlepsze podejście, a potem jak będzie już wszystko działało to automatyzować.
Staram się korzystać z ograniczonej ilości narzędzi - im ich więcej tym trudniej nad nimi zapanować. Poniższy zestaw daje mi sporo możliwości:
⚙️ Integromat
⚙️ Airtable - do trzymania danych
⚙️ Todoist - planowanie zadań
Najważniejszym z tych narzędzi jest Integromat - pozwala na połączenie tych wszystkich usług w jeden działający proces. Jaki procesy mam aktualnie zaimplementowane na blogu?
Na początek coś bardzo prostego. Ta automatyzacja nasłuchuje na RSS bloga i dodaje nowe rekordy do Airtable. Dzięki temu mam w tabeli zestaw wszystkich postów, które do tej pory wypuściłem. Oczywiście na początku musiałem puścić to dla wszystkich postów, ale teraz nasłuchuję już tylko na nowe.
Po co: Do aktualizacji danych w Airtable, do ponownego wykorzystania w przyszłości.
Użyte elementy:
Skoro stworzyłem bazę wszystkich moich postów w Airtable, to wykorzystuję ją do tego, by dokonywać recyklingu treści. Co to znaczy recykling treści? Co piątek dodaję na Social Media jeden z moich poprzednich postów. A dokładniej to Integromat robi to za mnie - ja muszę tylko dodać opisy do postu.
Po co: Automatycznie mogę się dzielić wartościowymi postami, bez konieczności pamiętania o tym.
Użyte elementy:
To coś, co oszczędzi mi mnóstwo pracy. Blog tworzę przy pomocy Gatsby, więc są generowane statyczne pliki. Pliki następnie pakuję do zip’a i wysyłam na serwer ftp (to muszę przenieść jeszcze do Github Actions). Następnie ten plik musi być rozpakowany do folderu, z którego serwowany jest html, a poprzednia wersja jest archiwizowana. Druga część procesu jest wykonywana teraz przy pomocy pliku *.sh, który jest wywoływany z Integromata.
Po co: Automatyczny deploy zmniejsza ryzyko, że o czymś zapomnę albo zrobię w złej kolejności (albo usunę zły katalog 😱).
Użyte elementy:
Automatyzacja, z której jestem, na razie najbardziej zadowolony. Pozwala na pobieranie zbioru linków z Airtable i złożenie z tego pliku Markdown, który wam co tydzień wysyłam w newsletterze. Dzięki temu mogę się skupić na rzeczach istotnych (znajdowanie i opisywanie linków), a resztę robi automat. Ta automatyzacja jest już przygotowywana do automatycznego tworzenia maili - wystarczy dodać parę kroków po dodaniu zadania do Todoist. Nie mam tego zaimplementowanego, bo darmowa wersja Mailerlite na to nie pozwala.
Po co: Automatyzacja oszczędza mi czas i pozwala na efektywaniejszą pracę.
Użyte elementy:
Zachęcam do spróbowania swoich sił w automatyzacji i stworzenie jakiegoś prostego scenariusza. Uwaga - to uzależnia. Po pierwszym scenariuszu człowiek chce robić więcej i więcej ;).